Translate

wtorek, 7 maja 2013

Opowiadanie. Rozdział 2.

"Żyj tak pięknie jak tylko potrafisz, żeby na końcu móc umrzeć"

Gdy obudziła się rano czuła ból. Bolało ją dosłownie wszystko. Brzuch, głowa, płuca (to zapewne przez ilość wypalonych w nocy papierosów), ale najbardziej serce. Rozejrzała się dookoła siebie. Pokój był w takim stanie, w jakim go zostawiła. Pościel na łóżku wymięta. Za łóżkiem kilkanaście zużytych chusteczek. Stwierdziła, że trzeba wstać. Podniosła jedną nogę, lecz nie chciała jej ruszyć. Postanowiła, że jednak zostanie w łóżku. W nim czuła się bezpieczniej. Owinęła się szczelnie kocem i postanowiła przeleżeć cały dzień. Pewnie gdyby się dało, przeleżałaby też całe życie. Niby zostawił ją tylko chłopak. Niby pierwsza miłość i pierwsze rozstanie. Tylko "niby". Bo dla niej ten pierwszy chłopak był wszystkim. Pierwsza miłość miała trwać wieki, a pierwsze rozstanie nigdy nie nastać. Wszyscy mówią, że po pierwszy rozstaniu jest źle, ale trzeba się pozbierać. Tak jak po stłuczeniu kolana - poboli i przestanie. Tylko, że nikt nie nadmienił, że po pierwszym rozstaniu i po tym jak już się pozbieramy, trzeba będzie żyć. A ona tak bardzo bała się życia. Kiedyś myślała, że życie jest piękne, a ona jest panią swojego losu. Do czasu rozstania z Nim. Bo wtedy życie było z nim, przyszłość miała być z nim, każda spędzona chwila była z nim. A teraz jego nie ma... Zostało tylko puste miejsce. Rana, która może i zagoi się z czasem, ale blizna zawsze zostanie. A jak wiadomo blizna równa się wspomnienie. Ta blizna nosiła jego imię. Bez niego życie stało się trudniejsze. Nawet wstanie z łóżka okazało się wyczynem. Postanowiła nie iść do szkoły. Nie była w stanie. Wiele razy wagarowała, więc ten jeden dzień nie zrobi żadnej różnicy. Wzięła laptop na kolana i włączyła folder "Galeria". Jedno kliknięcie i na ekranie pokazały się miliony ich wspólnych zdjęć. Zabolało. Szczególnie to pierwsze na którym ona z rozmarzonym wzrokiem, a on całuje ją w policzek z uśmiechem na ustach. Zaznaczyła wszystkie i kliknęła "usuń". Chciała jeszcze sprawdzić facebook, ale nie odważyła się. Widziała, że gdyby weszła od razu zasypali by ją pytaniami "Jak wasza rocznica ? Co robiliście ? Co robisz ? Czemu nie ma cię w szkole ?" itp.  Nie chciała tego. Nie chciała na razie z nikim się kontaktować. I tak trudna będzie rozmowa z mamą, kiedy wróci z pracy. Zorientuje się, że Karolina nie było w szkole, bo gdy tylko wagarowała od razu do niej dzwonili. W pewnym sensie przyzwyczaiła się już do małych wagarów córki. Postanowiła przespać jeszcze kilka godzin. W końcu zasnęła dopiero o 4 nad ranem, a budzik zadzwonił standardowo o 6.30.
* * *

Kiedy się obudziła, była godzina 16.45. Mama już dawno temu wróciła z pracy i czekała tylko, aż Karolina się obudzi. Gdy ponownie weszła do pokoju sprawdzić czy córka dalej śpi, zobaczyła ją siedzącą na łóżku. Po policzkach ściekały jej łzy. Karolina płakała przez sen. Mama nie wiedziała czemu, ale Karolina niestety tak. Śnił jej się on. Znowu ją rzucał. Znowu wypowiedział te straszne słowa "zakochałem się". Ale to nie było o niej.  Były to słowa określające uczucia do wysokiej blondynki.
- Co się stało kochanie ? - spytała mama.
- Nic takiego... Nie chce o tym rozmawiać...
- Ale chyba mam prawo wiedzieć, czemu płaczesz ? - dociekała.
- Przez Michała... A raczej przez jego brak. Michała już nie ma... Odszedł...
- Umarł ?! - kobieta spytała wystraszona.
- Tsa... Gdyby umarł, byłoby o wiele lepiej... Gdyby umarł miałabym przynajmniej gdzie wracać, przychodzić go odwiedzać, zostawiać kwiaty na grobie... On odszedł mamo, odszedł... W dodatku w tak brutalny sposób... Zerwał w naszą rocznicę oświadczając mi, że kocha inną...
- Ależ kochanie... Tak mi przykro... Ale tak się czasami dzieje... Ludzie rozstają się, żeby poznać kogoś, dla kogo będą wszystkim. Pierwsza miłość kiedyś musi się skończyć...
- Nic nie rozumiesz... ON był dla mnie WSZYSTKIM. Idź już lepiej... Nie chce o tym rozmawiać...
- No dobrze... Ale to nie znaczy, że masz przez niego zawalić szkołę. Jutro wracasz do szkoły.
- Tylko nie to... Nie chce tam wrócić... Nie wytrzymam tego... Nie zniosę tych spojrzeń na sobie i tego, że on będzie z inną. - pomyślała Karolina.
Gdy mama wyszła, Karolina otwarła laptopa i chwilę się wahając weszła na chat. Od razu napisała do niej Edyta i Magda. Utworzyły konferencję.
secret_window : Hej Karola. Co jest ? Czemu nie było cię dzisiaj w szkole ?
hope_last_to_die : Coś się stało ? Martwimy się <3
A więc ktoś się o nią martwił. Wszyscy oprócz JEGO. Od niego nie dostała wiadomości ani dziś, ani wczoraj. Nie interesowało go, co się z nią stało. Nawet gdyby wpadła pod pociąg, utopiła się podczas kąpieli czy zadławiła podczas jedzenia Jego by to nie wzruszyło. Bo ona już nie była jego. Była przyjaciół, rodziców, dziadków, siebie samej, ale nie Jego. Była wszystkich, oprócz Jego.  Powoli, sprawdzając każde słowo, aby się nie zdradzić, że cierpi, odpisała.
little_things : Nic się nie stało. Tylko Michał ze mną zerwał. Nie przyszłam do szkoły, bo byłam w galerii i nie chciało mi się iść do szkoły. To tylko wagary. Wyluzujcie ; ))
secret_window : Miałaś mi o wszystkim napisać już wczoraj. Jak to zerwał ?! ; ooo
hope_last_to_die : Zerwał ?! W waszą rocznice ?! Jak on mógł ?!
little_things : Co się stało to się nie odstanie. Ludzie się rozstają. To tylko pierwsza miłość. Nic takiego.
hope_last_to_die : Coś kręcisz... Nie wierzę, że cię to w ogóle nie ruszyło. 2 lata razem, a ty nawet łezki nie uroniłaś ? Kłamiesz...
little_things : A co ci mam napisać ?! Że przepłakałam całą noc ?! Że mam miliony myśli samobójczych ?! Że był dla mnie wszystkim i tak sobie odszedł i mnie zranił ?! Czego oczekujesz ?! ; c
secret_window : Wiemy, że to cię boli... I to niewyobrażalnie... Ale po prostu chcemy, żebyś była z nami szczera... Jesteśmy przyjaciółkami i nas nie musisz oszukiwać...
little_things : Wiem... Przepraszam... Ale serio nie mam ochoty do tego wracać... Powoli się zbieram i jutro musze iść do szkoły. Mama mi kazała. Więc do zobaczenia jutro. <3
hope_last_to_die : Okej. I pamiętaj, że na nas możesz liczyć. Paa <3
secret_window : Pa kochana <3
Była godzina 19.00. Karolina postanowiła zejść na parter do kuchni i coś zjeść. Zrobiła sobie miseczkę płatków i poszła z nią na górę. Zjadła kilka łyżek, ale łzy ciągle cisnęły jej się do oczu, a wielka gula w gardle nie pozwalała jej nic więcej przełknąć. Znowu położyła się do łóżka i wybuchnęła płaczem. Płakała tak długo aż zasnęła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Co o tym myślicie ? Piszcie w komentarzach ; )) Powiem tylko, że w następnym rozdziale wydarzy się coś niezwykłego.  ; )) Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie w komentarzach albo na gg : 28347759  ; ]]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już się bierzesz za komentowanie, to niech to chociaż będzie sensowne .